niedziela, 24 kwietnia 2016

Proszę o usprawiedliwienie mojej nieobecności....

....bo jak wcześniej pisałam
blog mój nigdy nie był miejscem gdzie wylewam żale
czy też płaczę nad losem,
który w danej chwili jest mniej łaskawy.
Dlatego teraz pragnę tym,
którzy stali maile, dzwonili, 
czy też normalnie po ludzku się martwili,
wyjaśnić powód mojej jakże przydługiej nieobecności.
W maju, przez przypadek, wykryto u mnie guza,
którego jak się okazało, hodowałam przez kilka lat,
paskuda zdążył urosnąć sobie do 3,5 cm!!!
Pierwsza biopsja nie wykazała nic niepokojącego,
ale myśli jak szalone gnały po głowie....
...przecież to niemożliwe!!!
Nie ja!!!
Nie u mnie!!!
Jeszcze nie zdążyłam nacieszyć się Pchełką
tak krótko jesteśmy razem.
Pchełka ma mieć rodzeństwo!!
A jak nie zdążę???
Takie myśli krążyły mi po głowie przez kolejne pół roku,
aż do drugiej biopsji.
Która to biopsja wykazała,
że guz jest w fazie wzrostu i trzeba go jak naj szybciej usunąć.
Decyzja jednego z chirurgów była:
razem z całym prawym płatem tarczycy.
A w związku z tym, że ja nie poprzestaję na jednej opinii
(w niczym!!! zawsze chcę poznać co najmniej dwie)
udałam się na konsultacje do Gdańska do UCK.
Tam z kolei chcieli mnie kroić już po dwóch tygodniach.
Dzisiaj jestem już tydzień po ściągnięciu szwów,
w wynikiem histopatologicznym w dłoni :) I tak nie mam gada w sobie i nie mam też prawego płata tarczycy.

Jak pisałam wyżej,
był to dla mnie koszmarny czas.
Ale też okres,
w którym poznałam siłę prawdziwej przyjaźni.
Czas w którym Ci co byli mi bliscy - stali się jeszcze bliżsi.
A Ci którzy byli przy mnie tylko po coś - nie przetrwali.
Dlatego dziękuję Bogu za ten czas.
Nauczyłam się życia od nowa!!
Dziś kocham Ogra i Pchełkę miłością większą niż można sobie wyobrazić,
czas spędzony z nimi jest dla mnie bezcenny.
Wcześniej starałam się planować dzień, popołudnie nadchodzący weekend,
czy też kupno nowego auta i jego spłatę w dogodnych ratach kredytowych.
Dziś liczy się tu i teraz.
Popołudniowa zabawa z Pchełką czy też wieczorne rozmowy z Ogrem,
są na pierwszym miejscu.

Moja córcia jest dla mnie wszystkim co mam,
mam nadzieję że jej siostra dopełni naszą Rodzinkę
(bo rozpoczynamy starania o siostrę dla Pchełki)