Brzoskwinki z drzewka dziadziusia "Majtusia"
i brzoświniowy dżemik.
Na który potrzebujemy:
około 2 kg brzoskwiń
cytrynka
cukier
Brzoskwinie sparzamy
(jak pomidorki)
aby skórka łatwo zeszła
(ja robię bez skórki
dżemik jest łągodniejszy)
kroimy
i blendujemy na gładką masę
dodajemy sok z cytrynki
i cukier do smaku
jedni wolą bardziej słodki
inni mniej
więc to rzecz gustu
Gotujemy kilkakrotnie
na niewielkim "ogniu"
co jakiś czas przemieszając,
dla odparowania wody,
aż do uzyskania odpowiedniej konsystencji.
Ja, aby sprawdzić czy to już
wsadziłam na kilka chwil talerzyk do zamrażalnika
potem gorący dżemik łyżeczką nałożyłam na talerzyk.
Dżemik błyskawicznie się schłodził
i już wiedziałam czy długo jeszcze gotować.
Gorący dżemik szybciutko wlać do czystych i suchych słoiczków,
zakręcić,
odwrócić do góry dnem i przykryć szmatką.
Nie potrzeba było gotowania słoików
bo wszystkie się zamknęły :)
Smacznego!!!!
ja zajadam się teraz tymi owocami....niestety kupnymi:)))
OdpowiedzUsuńQrko, brzoskwinki już wszystkie zjedzone z drzewka, ale jak byś chciała słoiczek dżemiku to służę :-)
Usuńdżemów nie robię, bo u mnie nikt ich nie je, ale za to wcinamy brzoskwinki ile wlezie:D
OdpowiedzUsuńJa robiłam pierwszy raz.
UsuńDo naleśniczków idealny!
Ja dzisiaj przerobiłam z Julią 6 kg. wiśni na konfitury:)
OdpowiedzUsuńTwój dżemi wyglada smakowicie:)
Serdeczności, Aguś:)
Pozdrawiam Was kucharki, no i Jasia pomocnika :-)
OdpowiedzUsuńmmmmm ten drzemik musi byc boski!
OdpowiedzUsuńJuż zapisuję i lecę do sklepu po brzoskwinki, kocham je!
OdpowiedzUsuńmmmm
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńAż by się zjadło takiej brzoskwinki :)
OdpowiedzUsuń